08-16
Rodzaje dłużników #4 – Urlopowicz
Na łamach Akademii Rozważnej firmy kontynuujemy cykl wpisów, w których przedstawiamy typowe zachowania dłużników oraz radzimy, jak reagować na takie postawy.
Uaktywnia się w okresie czerwiec – wrzesień. Występuje wszędzie, od gospodarstw agroturystycznych w okolicach Giżycka po wyspy u wybrzeży Tajlandii. Wypoczywa za Twoje pieniądze. Skarbnica wiedzy na temat wczasów last minute i all inclusive. Chętnie porozmawia na każdy temat, pod warunkiem, że nie dotyczy on spłaty zadłużenia. Poznajcie dłużnika – urlopowicza.
Jestem na wakacjach, zapłacę po powrocie
Większość dłużników – urlopowiczów właśnie w ten sposób rozpoczyna, a zarazem kończy rozmowy na temat uregulowania zadłużenia. Nie interesuje ich, że okres wakacyjny to dla wielu branż czas przestojów i niższych niż zwykle obrotów, a kontrahent chce otrzymać swoje pieniądze, aby uregulować własne zobowiązania wobec dostawców czy pracowników. Nie zapłacił przed urlopem, bo zapomniał i nie miał do tego głowy. Teraz nie może zlecić przelewu, ponieważ nie ma dostępu do Internetu (co nie przeszkadza mu w codziennym publikowaniu dziesiątek wakacyjnych zdjęć na Facebooku). Tak się składa, że jego dział księgowy/finansowy również teraz nie pracuje, więc wierzyciel jest skazany na oczekiwanie.
Co chce osiągnąć?
Urlop to kolejna wymówka. Nie ma znaczenia, czy dłużnik rzeczywiście wyjechał, czy po prostu postanowił w ten sposób unikać kontaktu z wierzycielami. Odpowiedzialny przedsiębiorca z pewnością uregulowałby wszystkie zobowiązania wobec partnerów biznesowych, a dopiero później cieszył się wakacjami. Zasłaniając się wyjazdem dłużnik po prostu gra na zwłokę. Bardzo prawdopodobne, że urlop będzie się przedłużał, o 2 dni, o 5 dni, o tydzień. Po powrocie nadal nie zapłaci, bo przecież „był na wakacjach i nie zarabiał”, na dodatek pojawią się następne wydatki, kolejni wierzyciele czy słabszy kwartał, a oczekiwanie na zapłatę będzie można już liczyć w miesiącach.
Co zrobić?
Nie wierzyć w zapewnienia dłużnika i zacząć działać. Nikt nie lubi, kiedy wytrąca się go ze stanu relaksu i wakacyjnego rozluźnienia, więc samym uporem możemy sprawić, że dłużnik zapłaci nam „dla świętego spokoju”. Jeśli nie postawimy na swoim i uwierzymy w zapłatę po wakacjach, będzie nas okłamywał przy każdej okazji. Skoro z jedną wymówką się udało, z kolejnymi nie powinno być większych problemów. Może się zdarzyć, że pomimo naszej zdecydowanej postawy, dłużnik będzie nas ignorował, unikał kontaktu i serwował kolejne wymówki. Bardzo szybko zmieni jednak nastawienie, kiedy skontaktuje się z nim windykator i poinformuje o konsekwencjach związanych z brakiem zapłaty. Telefon bądź listowne wezwanie do uregulowania zadłużenia to dla większości dłużników – urlopowiczów skuteczny „bilet powrotny” z wakacji. Nawet jeśli przestanie odbierać telefony, to pojawiający się regularnie na wyświetlaczu numer windykatora nie pozwoli mu zapomnieć, o czekających go problemach.