W kolejnym artykule Akademii Rozważnej Firmy kontynuujemy typologię dłużników oraz radzimy, jak skutecznie reagować na najbardziej szkodliwe postawy nierzetelnych kontrahentów.
Kto to jest? Ukrywa majątek, zmienia miejsce pobytu, jest przekonany, że dzięki swojemu „sprytowi” uniknie odpowiedzialności i zawsze będzie o krok przed wierzycielem – poznajcie dłużnika… kameleona.
Początkujący kameleon najczęściej nie jest przygotowany do swojej roli, ukrywa się bo nie ma innego pomysłu na wyjście z opresji zadłużenia i na dodatek robi to bardzo nieudolnie. Jego kamuflaż polega na unikaniu kontaktu z wierzycielem bądź windykatorem, zmianie numeru telefonu, częstej „nieobecności” w biurze itp. W sytuacjach podbramkowych improwizuje, np. ukrywając się przed windykatorem terenowym w szafie bądź piwnicy. Nie miał jeszcze czasu i pomysłu na ukrycie majątku , więc jego odnalezienie to tylko formalność. Bywa, że jego dywersję unicestwiają nieświadomie niewtajemniczeni członkowie rodziny lub pracownicy.
Sytuacja wygląda zupełnie inaczej w przypadku doświadczonego kameleona, dłużnika recydywisty. Jego działania są drobiazgowo zaplanowane, a on sam już w momencie zawierania transakcji chce po prostu oszukać swojego kontrahenta. W jego repertuarze znajdziemy m.in. ukrywanie majątku – przepisywanie nieruchomości na członków rodziny, częste zmiany miejsca pobytu i danych kontaktowych, niszczenie dokumentów dotyczących działalności, rejestrów transakcji itp., wypieranie się własnej tożsamości, a nawet posługiwanie fałszywymi dokumentami. Otoczenie dłużnika zwykle go wspiera i pomaga w realizacji planu.
Co chce osiągnąć kameleon?
Otóż liczy na to, że uniknie odpowiedzialności za zaciągnięte zobowiązania. O ile poczatkujący kameleon działa pod wpływem impulsu i może jedynie zyskać trochę czasu, o tyle „stary wyjadacz” może stanowić poważne wyzwanie dla wierzycieli. Liczy na to, że wspomniane powyżej metody działania w połączeniu z wykorzystaniem luk prawnych pozwolą mu jak najdłużej wodzić za nos wierzyciela, windykatorów a nawet komornika, doprowadzić do przedawnienia sprawy i maksymalnie utrudnić ewentualną egzekucję. Zakłada, że wierzyciel zniechęcony długim oczekiwaniem i kolejnymi kosztami, w końcu zrezygnuje z dochodzenia swoich roszczeń, a on sam nie poniesie żadnej odpowiedzialności.
Co zrobić?
Jeszcze przed zawarciem transakcji wierzyciel powinien zweryfikować wiarygodność kontrahenta, szczególnie kiedy jest to pierwsza transakcja bądź jej wartość jest wyjątkowo wysoka. Istnieje wiele możliwości szybkiego i samodzielnego pozyskania informacji (sprawdź w poradniku przedsiębiorcy jak weryfikować wiarygodność kontrahentów), które pozwolą znacznie zminimalizować ryzyko trafienia na kameleona.
Jeśli jednak dojdzie do transakcji, a po dostarczeniu towaru bądź wykonaniu usługi kontrahent zniknie wraz z należnymi pieniędzmi, najskuteczniejszym sposobem na odnalezienie go i rozpoczęcie dochodzenia roszczeń jest skorzystanie z usług licencjonowanego detektywa. Informacje pozyskane w ten sposób będą użyteczne nie tylko na etapie windykacji polubownej, ale mają również ogromne znaczenie w postepowaniu sądowym. Pozwolą np. na szybkie zajęcie składników majątkowych, wyprzedzając innych wierzycieli przy wpisie do hipoteki nieruchomości, co zwiększa szanse na odzyskanie długu. Detektyw może również ustalić fakt wyzbycia się majątku przez dłużnika, a pełnomocnik procesowy, wykazując przed sądem szkodliwość takiej transakcji przez uniemożliwienie zaspokojenia roszczeń wierzyciela, doprowadzi do jej unieważnienia.