Mamy 2001 rok. Trzech entuzjastów z branży IT zakłada firmę windykacyjną, która od początku wyróżnia się na polskim rynku. Jest jedną z dwóch firm, które do swoich działań odzyskiwania należności włączyły Internet. Narzędzie jeszcze mało popularne w tamtych czasach.

Windykacja online staje się coraz popularniejsza. Nie jest to pomysł, który powstał wczoraj. Taki sposób zlecania spraw i odzyskiwania należności pojawił się już ok. 15 lat temu (przyp. red. e-Credit, Euleo.net) i do tej pory funkcjonuje najczęściej w formie internetowych platform zarządzania wierzytelnościami, udostępnianych w formule SaaS (software as a service), ale także prostszych projektów, czyli serwisów internetowych do składania wyłącznie zleceń windykacji. W dzisiejszym świecie oba rozwiązania idealnie wpasowały się w potrzeby przedsiębiorców, zmuszonych działać zdalnie. Trend ten z pewnością się utrwali z uwagi na wygodę, odformalizowanie i niższe koszty.

Monitoring należności i windykacja to dwa osobne, ale uzupełniające się, narzędzia wspierające płynność finansową. Wykorzystuje się je osobno na różnych etapach transakcji. Monitoring pojawia się wcześniej – w momencie wystawienia faktury z odroczonym terminem płatności. Windykacja wkracza gdy zawiedzie monitoring, a kontrahent nie zapłaci w terminie.