W 2018 roku już 23,7 tys. firm z branży transportowej jest łącznie zadłużonych na 925 mln złotych. W stosunku do 2017 roku problem nieuregulowanych należności wzrósł o 40%.
Jak wynika z danych zawartych w raporcie „Polski transport hamowany przez unijne przepisy i rekordowe długi” opracowanym przez wrocławskie biuro informacji gospodarczej, od 2014 roku problemy finansowe tej branży utrzymują tendencję wzrostową. Dynamikę tę świetnie obrazują dane sprzed czterech lat, kiedy to zadłużenie polskich przewoźników wynosiło niespełna 408 mln zł.
Wierzyciele firm transportowych
Obecnie najwięcej zobowiązań mają przedsiębiorstwa transportowe z Mazowsza – 170 mln złotych, natomiast najmniej w województwie opolskim – 16,9 mln złotych. Rekordowe zadłużenia osiągnął przewoźnik z Górnego Śląska – 5,74 mln złotych.
Firmy transportowe zalegają aż 359,5 mln złotych firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym, co stanowi niemal 40% zadłużenia całej branży transportowej. Na swoje pieniądze czekają również banki, ubezpieczyciele, firmy leasingowe i faktoringowe, którym łącznie należy się 295,5 mln złotych, czyli 32% całej kwoty zadłużenia. Na długiej liście wierzycieli znajdują się też m.in. branże: paliwowa (37,2 mln zł), transportu i spedycji (29,3 mln zł), samochodowa (21,4 mln zł) i telekomunikacyjna (17,6 mln zł).
Dłużnicy przewoźników
Istotną przyczyną problemów jest stale rosnąca liczba dłużników firm transportowych i kwota ich zobowiązań. Obecnie, wg danych zaprezentowanych w w/w. raporcie, dług wobec przewoźników sięga 168 mln złotych. Do niechlubnego grona nierzetelnych kontrahentów firm transportowych należą: przedsiębiorstwa z sektora handlu hurtowego i detalicznego (54,8 mln zł), budowlanego (46 mln zł) oraz inne firmy transportowe (29,3 mln zł). Średni czas oczekiwania na uregulowanie faktury w branży transportowej to aż 90 dni. Co więcej, okres przedawnienia roszczeń w branży transportowej to zaledwie 1 rok. Tak więc, po upływie 12 miesięcy odzyskanie należności staje się trudniejsze, a często nawet niemożliwe. „Trudniejsze” oznacza zazwyczaj częściowe, kosztowne i długotrwałe.
Źródło problemów
W 2014 roku Rosja wprowadziła zakaz importu wybranych grup warzyw, owoców, drobiu i nabiału pochodzących m.in. z Polski. Właściciele rodzimych przedsiębiorstw transportowych, którzy wcześniej specjalizowali się w transporcie towarów z Unii Europejskiej na Wschód, musieli zmienić kierunek działania i rozpocząć poszukiwanie nowych możliwości w pozyskiwaniu zleceń na Zachodzie. W praktyce oznaczało to przeformułowanie dotychczasowej strategii w zakresie zmiany destynacji przewozów, oraz poniesienie nieplanowanych nakładów finansowych na dostosowanie do takiej wolty.
Problematyczna dla polskich przewoźników może okazać się zmiana (28 czerwca 2018 r.) dyrektywy o pracownikach delegowanych (96/71/WE), zawierająca nowe uregulowania w zakresie wypłacania wynagrodzenia kierowcom jeżdżącym po unijnych drogach. Firmy delegujące personel do innych państw na terenie UE będą musiały wypłacać minimalne wynagrodzenie obowiązujące w danym kraju, włącznie z przewidywaną premią. Zmiana ta przekłada się na wzrost kosztów usług przewozowych, a te bezpośrednio wpłyną na konkurencyjność polskich firm transportowych na arenie europejskiej.
Perspektywy dla branży transportowej
Firmy transportowe, chcąc z jednej strony opuścić „strefę ryzykownego zadłużania się”, powinny z drugiej zaostrzyć politykę udzielania kredytu kupieckiego. Z pewnością muszą zintensyfikować zarządzanie własnymi należnościami. Na pewno nie mogą ignorować wewnętrznych lub zewnętrznych procedur skutecznego monitoringu faktur. Są już na rynku od kilku lat sprawdzone systemy gwarantujące lub sprzyjające otrzymywaniu w terminie zapłaty za świadczone usługi (np. System Zarządzania Należnościami Rozważna Firma). Tego typu e-systemy pozwalają na automatyzację i intensyfikację dystrybucji przypomnień o konieczności zapłaty. Wykorzystują liczne kanały komunikacji (sms, vms, e-mail, telefon). Świetnie prezentują konsekwencje uchybienia zapłacie. Prowadzą też predykcję spłat, a czasami automatycznie kierują dłużnika do windykacji.
Na pewne czynniki ograniczające możliwości poprawy sytuacji finansowej firm działających w branży transportowej, przewoźnicy nie mają wpływu, np. regulacje prawne lub sytuacje międzynarodowe. Mogą oni jednak opracować solidny scenariusz na wypadek problemów z zatorami finansowymi oraz mieć w zanadrzu firmę windykacyjną oferującą kompleksowe usługi odzyskiwania należności w kraju i za granicą. Najlepiej firmę wyspecjalizowaną, tzn. taką, która zna i rozumie specyfikę branży transportowej. Małgorzata Bożek – dyrektor handlowy Grupy EULEO – podkreśla, iż windykacja wierzytelności branży transportowej rządzi się specyficznymi regułami, wymaga także bardzo szybkiego i dynamicznego działania. Odzyskiwania długów na drodze sądowej od klientów przewoźników wymaga sporej wiedzy i doświadczenia, bowiem łatwo tu o powielenia schematów z innych branż, które skutkują błędami, których nie sposób naprawić.
Zła sytuacja finansowa branży transportowej nie zmieni się z dnia na dzień, tak jak nie powstała w ciągu tygodnia, ale sukcesywne wdrażanie konkretnych standardów w zakresie właściwego doboru kontrahentów, monitoringu należności, aż po windykację, z pewnością pomoże małym i średnim firmom przetrwać ciężkie czasy. Transportowcy muszą zrozumieć, iż ceny paliw są równie ważne jak moralność płatnicza ich kontrahentów. W przeciwnym razie „utoną w długach” pozostawiając po sobie niespłacone zobowiązania.